Narzędzia 07 – na co uważać kupując szpadel

Hej, nie wiem jak Ty, ale ja już umieram z nudów z powodu tego cyklu o narzędziach. Cóż, taki temat wybrałem, trzeba zjeść tą żabę, a kobyłka stoi u płotu. Zamierzam więc skończyć go trochę szybciej, mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu uda się wysłać dwa ostatnie artykuły i przejdziemy do ciekawszych tematów.

Co łączy widły i łopatę?

Wszelkie narzędzia kopiące mają cechy dystynktywne i jedną wspólną – czyli trzonek. Dużego wyboru nie ma – albo drewniany, albo metalowy. Zaletą drewnianych jest możliwość wymiany, ekologiczność i lekkość, zaś metalowe są właściwie bezobsługowe – czyli kupujesz, pracujesz kilka lat, aż się nie połamie, wyrzucasz, kupujesz nowe. Nie powiem, że jedne są lepsze od drugich. Powiem tylko na co zwrócić uwagę przy zakupie narzędzi z metalowymi i drewnianymi trzonkami.

Uwaga na sposób osadzenia

Miałem bardzo fajny szpadel, któremu wydało się, że jest kosą i trafił na kamień. Na szczęście trzonek drewniany miałem w zanadrzu, więc wziąłem się za wymianę, a tu… niespodzianka! Nie da się wyjąć złamanej części. Zerknij na zdjęcie:

Próbowałem różnymi metodami, ale resztka trzonka zostanie tu już chyba na zawsze.
To też nie jest idealne, ale przynajmniej można łatwo wymienić trzonek.

Czyli lepsze takie osadzenie, które umożliwia wyjęcie resztki trzonka. 

Końcówka trzonka

Trzonek, kij przecież, ma dwa końce. Zwieńczenia trzonka występują w dwóch typach – takie proste, drewniane w kształcie litery T, i plastikowe w kształcie… no, w sumie nie wiem co ma taki kształt, oprócz końcówki trzonka oczywiście. Moim zdaniem wygrywają te do niczego nie podobne, albowiem po kilku latach używania drewnianych T łączenie się rozchodzi, luzuje i zanim się dokumentnie rozwali, to może boleśnie przyszczypnąć skórę. Wymienić czy naprawić końcówki raczej się nie da, trzeba wymienić cały trzonek.

Trzonek metalowy

Większość moich wideł ma metalowe trzonki – tak wyszło. Nie znaczy to jednak, że są niezniszczalne. Okazało się, że jest sporo drobnych szczegółów, które mogą popsuć zabawę. Najważniejsze, żeby trzonek miał stałe łączenie z głowicą, tak jak tutaj na zdjęciu.

Stałe łączenie głowicy

Fiskars not-so-solid po raz kolejny

Dzieliłem się już moimi wątpliwościami co do tego, czy sugestywna nazwa serii narzędzi Fiskarsa „Solid” została dobrze dobrana. Otóż w przypadku wideł potwierdza się, że to bardziej marketing, niż rzeczywistość. Kupiłem widły do kopania w ziemi bez stałego łączenia trzonka z głowicą i dość szybko włączyła się funkcja wideł obrotowych – bardzo niepraktyczna.

Takiego łączenia lepiej unikać – głowica może się zacząć obracać.

Skoro już…

…jesteśmy przy widłach, to tym montażem słowno-obrazowym podzielę się z Tobą moimi widłami i stopniem zadowolenia z nich:

Widły dzielą się na takie do kopania (grube, proste zęby) i do kompostu czy siata, tak zwane gospodarcze (cienkie, ostre zęby). Poniżej przykład tego, co może pójść nie tak, kiedy kupi się zbyt tanie widły:

Gniotsa i łamiotsa

Zamiast Fiskarsów i tanizny mogę polecić widły polskiej firmy Tuchmet, które – choć niedawno kupiłem – okazały się bardzo solidne. Uwaga, polecam model Prestige, model Ergo nie jest aż tak dobry, choćby przez nietrwałe łączenie głowicy z trzonkiem. Tak toto wygląda:

Jako ciekawostkę pokażę jeszcze widły do ziemniaków, choć tak naprawdę do zrębków. Można jest spotkać pod nazwą gable lub widły dziewięciozębne. Kupiłem je jako sposób na przerzucanie zrębków – łopatą się nie da, zwykłe widły mają za duże odstępy. Okazuje się jednak, że gable są za ciężkie i ich przepustowość nie jest jakaś oszałamiająca, więc używam ich bardzo rzadko. Jak ziemniaki w tym roku obrodzą, to będą jak znalazł.

I jeszcze dwa słowa o łopatach

Zamiast wideł, do zrębków używam o wiele częściej łopaty do śniegu, którą kupiłem w Biedronce. Śniegu widziała mało, ale za to przerzuciła dobre 100 ton zrębków i dopiero ostatnio puścił jakiś nit (prawdopodobnie da się to naprawić). Mam też łopatę Fiskarsa, aluminiową i bardziej płaską, ale ta biedronkowa okazała się lepsza, bo ma wysoki rant i zrębki się nie obsypują.

Połowę ładowności łopaty do śniegu (czyli połowę ciężaru, ale dwa razy więcej przerzucania) ma zwykła łopata do węgla czy piasku – na zdjęciu akurat do węgla, kupiona w internecie za jakieś 20 zł – jest ok, nie rozpada się. Jeśli nie masz za dużo do odśnieżania, to będzie to dobre, uniwersalne narzędzie, i do zrębków, i do śniegu, i do piaskownicy.

Najlepiej więc kupić…

Podsumowując, jakbym miał kawałek ogródka ze zrębkami i chciałbym kupić narzędzia z kategorii kopiących do zupełnie pustego schowka, to kupiłbym widły gospodarcze Tuchmet Prestige do kompostu oraz łopatę piaskówkę lub do śniegu – do przerzucania zrębków. Reszta rzeczy przydaje się bardzo rzadko.

6 komentarzy do wpisu „Narzędzia 07 – na co uważać kupując szpadel”

  1. Osobiście zaczynałem od ładowania zrębek łopatą do śniegu ale ciężko było ją wbijać. W moim przypadku zrębki leżały na nierównym, zarośniętym podłożu więc od spodu niełatwo było ją podsuwać. Lepiej wtedy sprawdzały się gable, które również znalazły się na moim wyposażeniu.
    Fajnie, że polecasz Polskie, sprawdzone marki!

    Odpowiedz
    • Hej, w takim przypadku w mojej sytuacji okazało się najskuteczniejsze ładowanie grabiami do prostokątnej kastry 80-90 l, łatwo też policzyć, że jedna taka kastra wystarcza na jakieś 0,7 mkw ogródka. Gablami próbowałem, ale wolno szło 🙂

      Odpowiedz
    • Dzień dobry, dzięki, rozważam taką opcję! Ale jednego się boję – rozhartowania stali. Ale może wystarczy porządnie rozgrzać, żeby wyskoczył. W wolnej chwili jeszcze popróbuję i dam znać.

      Odpowiedz

Skomentuj Paweł Czuba Anuluj pisanie odpowiedzi