[Narzędzia 08] Sekatory i narzędzia pozornie przypominające sekatory

Cześć, pewnie zastanawiasz się, gdzie byłem, jak mnie nie było. Otóż w sierpniu zajmowałem się dwiema rzeczami: pierwsza to radzenie sobie z klęską obfitości w moim pobocznym biznesie, druga zaś – intensywne zbieranie doświadczenia. Doświadczenie zbiera się przez rozwiązywanie nieprzewidzianych problemów jakby co. Od tego doświadczenia to mi zaraz głowa pęknie, trzeba więc szybko na coś przelać, nim się zmarnuje.

Początkowo miał to być ostatni artykuł o narzędziach, ale na zakończenie cyklu machnę jeszcze jeden – po napisaniu poprzednich dokonałem jeszcze kilku przemyśleń (i zakupów), więc zrobię uzupełnienie. Postaram się też zrobić spis wszystkich polecanych przeze mnie narzędzi – może komuś się przyda jako lista prezentowa. Aha, zapomniałem, w planach jest jeszcze ranking kosiarek, jakiego świat nie widział!

Dotrwaj do końca, bo nazbierało mi się dużo peesów. A teraz do rzeczy:

Czy ten sekator jest aż tak potrzebny? A może to narzędzie przede wszystkim dla sadowników? Powiem szczerze, używam sekatora super często, o wiele częściej niż bywam w sadzie. Zacząłem go nosić przy sobie non-stop, bo denerwowało mnie ciągłe wracanie się i szukanie sekatora. Ale jakbym miał wskazać, co tam nim przycinam, to powiem szczerze – nie wiem, ale jest tego dużo.

Sekatory i Sekator przez duże „Se”

Do tej pory używaliśmy przyzwoitych sekatorów – jeden Gardeny (model nieznany), a drugi Fiskarsa (P32), które dostaliśmy w prezencie. Obydwa są w porządku, ale nie wytrzymały ostrego używania w ciągu dwóch sezonów. Sekator Gardeny ma regulację, pozwalającą używać go osobom o większych i mniejszych dłoniach, a zarazem umożliwiającą ciachanie grubszych gałęzi. Gdy przyszedł czas na naostrzenie sekatorów ujawniły się pierwsze problemy. Gardena od tej pory okręca się sama po kilku użyciach, a Fiskarsa… nie udało się rozkręcić. Naostrzyłem go więc bez rozkręcania, ale takie ostrzenie w sumie nic nie daje. Zacząłem szukać

Kochana żona dokonała zakupu sekatora Felco 2. Taki sekator kosztuje ok. 150 zł, nam udało się kupić ciut taniej. Zdecydowaliśmy się na ten zakup, bo poleca go wiele osób. Paul Gautschi, który zawodowo przycina drzewa, używa właśnie sekatora Felco. W Polsce Felco też ma renomę wśród sadowników – bez zająknięcia i z całą pewnością poleciła nam te sekatory nasza kuzynka zajmująca się tematem.

Tańsze sekatory Fiskarsa, Gardeny i droższy Felco.

Modeli sekatorów Felco jest sporo, my wybraliśmy jeden z najprostszych, czyli Felco 2. Jest kilka modeli bardziej zaawansowanych, z super funkcją obrotowej rączki, ale jakoś nie znaleźliśmy dla niej zastosowania w naszym sadzie. Co do Felco 2 – w internetach ludzie deklarują, że używają tych sekatorów od kilku pokoleń. Nie, nie modelu, tylko konkretnego egzemplarza sekatora. Jak to możliwe, że w czasach, w których telefon zmieniamy raz w roku, na rynku utrzymuje się firma produkująca narzędzia, które kupuje się raz w życiu? Otóż sprzedaje do nich części zamienne. A tych części jest całkiem sporo – jak widać na zdjęciu, nie są to nożyczki ze sprężynką.

Paul Gautschi naucza, że najważniejsze w przycinaniu są czyste cięcia. Po kilku przymiarkach z Felco 2 zobaczyłem wreszcie czyste cięcie na własne oczy. Można przyciąć tzw. wilka przy samej korze i rzeczywiście, nic nie zostaje, żegnajcie farfocle. Zobaczcie sami na zdjęciach.

Przymiarka i ciach!
Cięcie godne Paula Gaucziego 🙂

Sekatory dwuręczne – czy są potrzebne?

Jak byłem mały, czyli dwa lata temu, to się nie znałem i myślałem, że sekatory dwuręczne są niezbędne w sadzie. Kupiłem najpierw jeden w Biedronce, kosztował ok. 20 zł. Po kilku cięciach stępił się okrutnie, więc zacząłem szukać czegoś budżetowego w internecie. Kupiłem dwa sekatory firmy Geko – nożycowy (do mokrych gałęzi) i kowadełkowy (do zdrewniałych), każdy kosztował ok. 50-60 zł. Po kilku użyciach pożałowałem tego zakupu. W nożycowym ostrze stępiło się równie szybko, jak w tym z Biedry, piankowe rączki spadają, a do tego regulowana rękojeść reguluje się sama w czasie pracy – inspektora BHP nie było w robocie, jak wypuszczali ten produkt na rynek.

Nie polecam też sklepu Tooles Krzysztof Waszkiewicz, w którym za pośrednictwem Allegro kupiłem te nieszczęsne narzędzia. Jak odesłałem sekatory, jeden w ramach reklamacji, drugi – zwrot konsumencki, to po miesiącu paczkę dostałem z powrotem – bez słowa wyjaśnienia. Nie miałem czasu ani chęci ciągać ich po sądach, więc powiesiłem sekatory w naszej narzędziowni. Nie ma tego złego – dzięki temu mogę wykonać zdjęcia ku przestrodze.

Geko, Geko i Biedronka
A tu powinno być widać, jakie tępe. Jak nie widzisz, to zaufaj 😉

Wniosek – żeby mieć dobry sekator dwuręczny trzeba dysponować niemałym budżetem, myślę, że około 200 zł. Ponadto rozmiary i zasięg narzędzia sprawiają, że nawet najlepszym sekatorem trudno jest coś precyzyjnie uciąć, dlatego…

Piła jest lepsza

I nie mam tu na myśli miasteczka w Wielkopolsce. Chodzi o piłkę typu lisi ogon, występującą też pod nazwą „lisek”. Używałem kilku pił tego typu.

Fiskars Xtract SW73 – bardzo fajna składana piłka, moim zdaniem bardzo przydatna, ale… na wyjazdach w teren. Fajnie się pakuje do plecaka, ostrze dobrze zabezpieczone. Trzeba Wam wiedzieć, że liski mają dwa typy ostrzy, jedno do suchych gałęzi (trochę cieńsze) i do mokrych (grubsze ostrze, zęby w dwóch rzędach). Ja kupiłem niestety piłę do suchych gałęzi, ostrze jest cieńsze i delikatniejsze. No i pękło. Od tej pory nie używam tej piły w ogródku, ale trzymam na wyjazdy właśnie.

Czy ja mam pecha do Fiskarsa, czy te narzędzia są po prostu przereklamowane?

W zeszłym roku kupiłem dwie inne piły: jedna z kaburą do powieszenie przy pasie, a druga – z myślą o zamontowaniu jej na wysięgniku, każda kosztowała ok. 30 zł. Obydwie się sprawdziły, jakkolwiek ta na wysięgniku jest używana z rzadka – do częstszego stosowania szukałbym bardziej zaawansowanego rozwiązania.

Tolsen, Fiskars i Richmann (udaje Niemca, ale oczy ma skośne :))

Mam jeszcze małą piłę spalinową z dwu-trzymetrowym wysięgnikiem, jest to element narzędzia wielofunkcyjnego firmy Titan. Kupiłem ją głównie z myślą o przycinaniu żywopłotu, i rzeczywiście – jako nożyce do żywopłotu sprawdza się przyzwoicie. Z piły korzystałem kilkukrotnie i przyznam, że jak już muszę, to wolę użyć zwykłego liska na wysięgniku.

Narzędzie wielofunkcyjne Titan – używam dwa razy do roku.

Drabina z platformą

Jak już jesteśmy przy temacie przycinania, to kilka słów na temat drabiny z podestem. Prowadzę swoje drzewka ciut wyżej niż Paul Gautschi, tak, żeby gałęzie zwieszały się nad głową. Na tej wysokości o wiele lepiej robi się cięcia z platformy, niż z ziemi używając narzędzi na wysięgnikach. Nie żałuję tego zakupu, bo drabina jest bardzo wszechstronna, a modele za ok. 400 zł z internetu, niezależnie od tego jaką mają naklejkę, robią robotę. Można też użyć dwóch drabinek w kształcie litery A i rozłożyć na nich deskę – moim zdaniem nie jest to niebezpieczne, ale lepiej nie pokazuj tej konstrukcji inspektorowi BHP.

Drabina z podestem, bardzo praktyczna. A w tle… przypadek? Nie sądzę.

Przydają się dwie rzeczy

Podsumowując, niezależnie od tego, czy masz jedno drzewko, czy więcej – narzędzia do przycinania jakich potrzebujesz to sekator (może być Felco, może być tańszy, byle nie najtańszy) oraz piła typu lisek (też nie najtańsza). Pozostałe narzędzia mogą Ci się przydać, jeśli planujesz większy sad,ale odradzam kupowanie na wyrost. Akurat mamy dobry czas na przycinanie śliwy (czereśnie i wiśnie też przycina się zaraz po owocowaniu). Do głównego cięcia zimowego, które najlepiej wychodzi w styczniu, na pewno zdążysz się przygotować!

Jak zwykle, zapraszam do rozmowy w komentarzach!

Do następnego tygodnia,

Paweł

PS. Z inicjatywy Stowarzyszenia LGD „Dolina Giełczwi” organizujemy w najbliższy poniedziałek warsztaty w naszym ogródku. Spotkanie dotyczy projektowania ekosystemu Back to Eden. Jak wczoraj sprawdzałem, to były ostatnie wolne miejsca – zapraszam! Zapisy są do piątku, 11 września, czyli do dziś 🙂 Szczegóły tutaj: http://dolinagielczwi.org/warsztaty-projektowanie-ekosystemu-back-eden/

PSPS. Moja żona uruchomiła działalność zajmującą się odpłatnym zakładaniem ogrodów Back to Eden w okolicach Lublina, ja też oczywiście jestem zaangażowany w temat. Jeśli kusi Cię taki ogródek, a nie masz na to czasu, to odezwij się koniecznie – mamy know-how i potrzebne narzędzia, żeby zrobić to łatwo, szybko i przyjemnie. Startujemy pewnie w październiku, ale już można się umawiać!

PSPSPS. Moja motywacja po miesiącu niepisania sięgnęła zenitu. Tak przynajmniej myślałem, dopóki po śniadanku posłaniec Mesendżerz nie przyniósł poniższej wiadomości od jednego z czytelników. Motywacja przebiła się przez sklepienie niebieskie. Chwalę się i proszę o więcej!

Podobało Ci się? Zostań Patronem!

Jeśli tekst Ci się spodobał i w ogóle chcesz żebym dalej tłumaczył, pisał a może i kręcił filmy, to możesz się do tego przyczynić zostając Patronem tego bloga! Przygotowałem bonusy dla wspierających, ale główny bonus to fakt, że ogrodnictwo ekologiczne i ja osobiście będziemy Ci baaardzo wdzięczni.

2 komentarze do wpisu „[Narzędzia 08] Sekatory i narzędzia pozornie przypominające sekatory”

  1. Super odcinek, ja też czekałem z nadzieją, że jednak się pojawi 🙂

    PS. czy wiesz może i polecasz jakieś miejsce gdzie mogę odnaleźć tego typu warsztaty w innych regionach Polski?

    Odpowiedz
  2. Hej Marku, dzięki! Powiem szczerze, że nie wiem, gdzie w Polsce są jeszcze takie ogrody, a co do warsztatów jestem prawie pewien, że nikt nie prowadzi z samej metody Back to Eden.

    Odpowiedz

Skomentuj Marek Anuluj pisanie odpowiedzi