No i stało się, 10.04 chwilę po północy urodził się nam Wawrzyniec Franciszek, zwany Franciszkiem Wawrzyńcem. Jak to ujął mój przyjaciel – nawet nie za bardzo odpalone, w porównaniu z innymi imionami, które chodziły nam po głowie*. Także kury trochę wyhamowały, ale już startują ponownie.
Powiem Wam jeszcze, że ten cykl z kurami ma chyba szczególne błogosławieństwo, bo na chwilę przed pierwszymi sygnałami porodowymi Klary udało mi się zrobić kompostownik połączony z kurnikiem przenośnym – to działa!
Wyobraźmy sobie kurę…
Wiele razy już pisałem, że protoplasta naszej kury żył w dżungli. To dlatego karmimy kury ziarnem. Ejj, zaraz, zaraz? Jak to ziarnem? W dżungli bywam z rzadka, ale łanów wrzących jak fale czy trzęsących kłosem to tam nie widziałem. Nawet jak za dziki wzór kury przyjmiemy biegającego po polach bażanta czy inną kuropatwę, to przecież one jedzą ziarno pod koniec lata, prawdopodobnie po to, żeby otłuścić się godziwie na zimę. Kury, które jadą cały rok na pszenicy, to tak, jakby człowiek żywił się przez rok tylko bułeczkami.
Skoro tak, to dlaczego daje się kurom ziarno?
Odpowiedź jest jedna – dla wygody.
Ziarno łatwo się przechowuje, jest tanie, dostępne, łatwo się podaje.
Czy w takim razie mamy przestać dawać kurom ziarno? Nie, nie o to mi chodzi. To dalej „najwygodniejszy” pokarm dla kur. Ale wyzwólmy się z przekonania, że ziarno to ich naturalne i podstawowe pożywienie.
Ok, to co postuluję?
Karmić kury wolnym wybiegiem (trawa, robaczki) resztkami ze stołu (wiaderko kompostowe) oraz resztkami z ogrodu (przejrzałe warzywa) i uzupełniać tą dietę ziarnem.
Ok, a jakie nieoczywiste rzeczy jedzą kury?
Układ trawienny kury różni się trochę od naszego. My mamy zęby, a kura ma wole, potem już z grubsza to samo. Wole to taki woreczek przy szyi, który napycha sobie pożywieniem i tam jest ono rozdrabniane przez pocieranie. Żeby to wole działało jak trzeba, muszą być w nim twarde elementy, najlepiej kamyczki. Kura na wolnym wybiegu zorganizuje je sobie sama, ale w czasie kiedy będziesz ją trzymać na kompostowniku, to warto jej w tym pomóc. Można wziąć trochę żwiru z rzeki.
Kury jedzą też skorupki (oprócz reszty jajka oczywiście). Skorupki to źródło wapnia, więc jak jajka pękają, to warto sypnąć kurom
Czy jest coś, czego kurom nie wolno dawać?
Teoretycznie jest sporo takich rzeczy. Na przykład… chleb! Tak, w chlebie jest sporo soli, która może szkodzić kurom. Znajdziecie w internecie sporo takich rzeczy, ale pamiętajcie, że autorzy tych artykułów zazwyczaj przebywają mentalnie w paradygmacie kur zamkniętych w betonowych oborach lub na fermach. Moje obserwacje są takie, że kura – o ile nie jest wygłodniała – zje tylko to, co jej służy. Resztę zostawi – do skompostowania.
Dlatego też pomysł zrobienia kurnika przenośnego z możliwością montażu na kompostowniku jest nie tylko praktyczny, ale bardzo pasuje do diety kur. Przez cieplejszą porę roku kury mają dostęp do wybiegu i tego co na nim żyje, a na zimniejszą wsadzamy je na kompostownik, który je karmi, dogrzewa i daje super kompost.
Jeszcze napiszę jak zrobić taki konglomerat. Nie samym ziarnem kura żyje, ale trochę go potrzebujemy, więc teraz kilka słów o nim.
Jakie zboża dla kur?
Kury najchętniej jedzą pszenicę. Owies zawsze zostaje w moich karmidłach, myślę, że to przez rozmiar ziarna i łuskę, jęczmień zaś podobno osłabia nieśność. Nie próbowałem prosa i pszenżyta, zdaje się że mają gorszą renomę niż pszenica. Nie daje się raczej kurom żyta i ja też tego nie robię. Pszenica jest z tych zbóż najdroższa, dlatego ludzie często kombinują dając tańsze zboża. Jak ktoś ma nieograniczony budżet na kury, to można pomyśleć o droższych opcjach – samopszy i orkiszu, ale nie próbowałem ich jeszcze.
Aha, po wsiach babcie dają jeszcze śrutę kukurydzianą, proporcji 5-10% do reszty rzeczy.
Skąd wziąć ziarno dla kur?
Masz dwie opcje: zwykłe ziarno od gospodarza (czytaj: sztucznie „chronione” i nawożone) lub ekologiczne. To drugie będzie 1,5 – 2,5 raza droższe, ale moim zdaniem warto – przy kilku kurach różnica w budżecie domowym będzie nieznaczna, a będzie jednak bezpieczniej.
Ale! To, że pszenica jest ekologiczna, nawet certyfikowana, to nie gwarantuje nam 100% bezpieczeństwa. Najlepiej brać od rolnika, do którego ma się zaufanie. Nie wierzyłbym w ciemno ani zapewnieniom o ekologicznej uprawie, ani certyfikatom.
Gdzie szukać? Na serwisach z ogłoszeniami.
Jaka cena jest dobra? Ciężko powiedzieć, bo cena pszenicy jest zależna od rynku, aktualnie to ok. 100 zł/100 kg. Ekologiczna to ok. 180 zł / 100 kg.
Czy warto śrutować?
Przydomowi hodowcy drobiu często śrutują, czyli rozdrabniają zboża. Śruta ma swoje minusy, traci się trochę w procesie śrutowania, produkt to częściowo mąka, która się kurzy i kury jej nie jedzą, poza tym zmielone ziarno traci na wartości odżywczej. Ma jednak dużą zaletę z naszej, przydomowo-ogrodowej perspektywy. Otóż ziarno ześrutowane na pewno nie wykiełkuje, więc jeśli planujesz trzymać kury na kompostowniku, to stosując śrutę mniej ryzykujesz zachwaszczeniem.
Jak serwować?
Jak w każdym wykwintnym daniu, tutaj też sporo zależy od sposobu podania.
Karmidło zasypowe – a w nim suche ziarno albo śruta, to najprostszy i najmniej angażujący czasowo sposób karmienia kur. Pięciokilogramowe karmidło wystarcza dla 5-7 kur na około tydzień, więc wystarczy raz zasypać i można zapomnieć.
Moczona pasza – nie robiłem badań, ale zagramanicą mówią, że dzięki namaczaniu oszczędza się jakieś 20% karmy – jest lepiej przyswajalna. A jak się namoczy i poczeka, to pasza fermentuje. Zaraz, ale czy to dobrze? Dobrze, bo kury też mają florę jelitową, która w ten sposób wzmacniamy. Prawie jak piwo kraftowe.
Przekarmianie kur
Woda
Wodę najprościej podawać w poidłach
Pasza granulowana
Nie ma co przeżywać
Jak widać,
*pisząc te słowa wziąłem udział w takim dialogu:
Wbiega Józek.
– Amungssen, Amungsen, nazwijmy go Amungsen!
– Jak miał na imię Amundsen?
– Roald.
Nadzieją podniesione brwi żony, która niedawno dowiedziała się, że przez pół roku od zgłoszenia można bezproblemowo zmienić imię dziecka.
Kurtyna.