Jak założyć ogród Back to Eden: 7. Wysiewanie i opieka

Na razie to my pracowaliśmy, a teraz czas, żeby ogródek wziął się do roboty. Przystępujemy do najważniejszego, czyli do zasiewów w ogrodzie.

Kiedy siać?

Ogród Back to Eden działa o wiele lepiej niż tradycyjny ogród. Terminy zasiewów też są inne – mogą być dużo wcześniejsze. Najbardziej wydatnym przykładem są ziemniaki, które w ściółkowanym ogrodzie mogą być zostawione na zimę. W początkowym stadium rozwoju ogrodu, czyli w pierwszych dwóch-trzech latach jego istnienia, lepiej jednak nie szaleć i przyjąć terminy zasiewów tradycyjnego ogrodnictwa.

Trzy podstawowe starty zasiewów to

14 lutego – dzień słoneczny jest już na tyle długi, że można wysiewać odporne na mróz rośliny, takie jak rzodkiewka, bób, pietruszka, szpinak, czosnek, kapusta, por, groch. Jeśli wysiewasz tak wcześnie, to trzeba przewidzieć jakąś formę osłony, z których najprostszą jest biała agrowłóknina. Najbardziej niebezpieczna jest sucha i mroźna pogoda.

15 marca – wtedy zasiewy rozpoczyna większość ogrodników, można bez osłon siać wszelkie popularne warzywa: sałatę, cebulę, marchew, seler, buraki… Oczywiście ostre mrozy są jeszcze możliwe, więc jeśli prognoza przewiduje długotrwałe temperatury na minusie, to przygotuj sobie coś do osłony.

15 maja – po połowie maja mrozy już nam nie grożą i można spokojnie wsiewać rośliny z cieplejszych regionów kuli ziemskiej, np. kukurydzę, fasolę, pomidory, paprykę, dynię, cukinię, melony i arbuzy.

Ponadto krzewy i drzewa najlepiej przesadzać w okresie spoczynku, czyli jesienią – zimą ziemia zazwyczaj zamarza. Wczesna wiosna też nie jest zła, zwłaszcza dla brzoskwiń, morel, czereśni o niskiej odporności na mróz. Wiosną trzeba bardziej dbać o podlewanie. Dużo mniejszy problem, jeśli sadzisz wprost w ściółkowanym ogrodzie.

Co wybrać?

Najlepiej spróbować w ogrodzie wszystkiego co się da, a potem redukować to, co nam najmniej podchodzi. Na ten komfort nawet nam, z niemal 14-arowym ogródkiem i mnóstwem wolnego miejsca, czasem ciężko jest sobie pozwolić. Jeśli też masz ograniczoną przestrzeń, to musisz wybierać. O tym, co warto mieć w ogrodzie można napisać książkę (myk, już wpisałem na listę zadań). Tutaj tylko kilka sposobów, jak można odpowiedzieć na to pytanie:

To, co najczęściej jesz

Wypadnie pewnie na ziemniaki. I dobrze, jeśli na początek uda Ci się wyeliminować z diety przemysłowe ziemniaki, to jest to duża wygrana. Na pewno zostanie jeszcze trochę miejsca na rzodkiewkę, marchew, nać pietruszki, szczypiorek, czosnek i kapustę.

To, co jest najzdrowsze

Najzdrowsze są świeże, warzywa z własnego ogrodu, więc co nie posiejesz, to będzie super. Aha, surowe jest najlepsze, więc skup się na tych przedstawicielach flory, których jesteś w stanie spożyć bez przygotowania. Dla szukających tutaj konkretnych gatunków powiem tylko, że sporo różnych wartości odżywczych ma pietruszka – zarówno korzeń jak i nać, warto wprowadzić ją do ogródka i konsumować regularnie.

To, co nie będzie wymagać dużo troski i czasu

Tu wygrywają rośliny wieloletnie, na czele z krzewami i drzewami owocowymi. Drzewa wchodzą z grzybnią w symbiozę, więc wzmacniają Twoją ogrodową sieć wymiany składników odżywczych. Oprócz powyższych wieloletnie są szparagi, chrzan, szpinak, szczaw, rabarbar, szczypior. Jest z czego wybierać.

To, co jest najprostsze w uprawie i zawsze wzejdzie

Wraz z kolejnymi ogrodniczymi sezonami wzrastać będzie Twoja wiedza i doświadczenie. Ważne, żeby się nie zrazić w pierwszym roku. Do najprostszych w uprawie rzeczy subiektywnie zaliczam: bób, rzodkiewkę, fasolę, kukurydzę, karłowe pomidory, kalarepę, dynię i cukinię, cebulę dymkę, czosnek i oczywiście ziemniaki. Zauważ, że wszystkie te warzywa mają raczej spore „nasiona” – jeśli miałbym wskazać ogólną zasadę dla tego akapitu, to brzmiałaby ona tak: im większe nasienie, tym większa szansa na sukces.

To, co jest najdroższe

Często najdroższe są rzeczy trudne w uprawie, trzeba o tym pamiętać. Wymieniłbym tutaj: szparagi i pietruszkę. Drogie, ale proste w uprawie są za to czosnek, topinambur, kukurydza, dynia, zioła i wszelkie owoce, zarówno te z krzewów jak i z drzew.

Najlepiej wszystko wymieszaj

Bioróżnorodność to jedna z zalet ogródków przydomowych. Nastawisz się na ziemniaki, a zaatakuje je stonka? Cóż, dla rolnika, który ma ich 40 hektarów to tragedia, a dla Ciebie – cóż, najwyżej zjesz marchewkę. Albo topinambur. Także warto zacząć od sekcji „To co jest najprostsze”, a potem dorzucić coś z innych akapitów. Aha, nie zapomnij posadzić kilku krzewów i drzew. Wprost w ogrodzie, jak najbardziej! Jeśli boisz się o zacienienie, to usytuuj drzewa od północy, a krzewy przed nimi.

Skąd wziąć nasiona?

Jeśli czytasz tą sekcję, to pewnie nie masz odłożonych własnych nasion. A szkoda, bo takie są najlepsze. Odłożysz w przyszłym roku. Tymczasem jesteśmy skazani na zakupy.

GMO

W Polsce (podobno) nie sprzedaje się w sklepach nasion modyfikowanych genetycznie. Firmy wprowadzające takie modyfikacje zazwyczaj podpisują umowy z wielkimi producentami, zakładające m. in. zakaz zachowywania plonu na nasiona. Kupując w sklepie nasiona na szczęście nic nie musisz podpisywać. Więc pod tym względem obecności GMO jesteśmy raczej bezpieczni.

Nasiona inkrustowane

Należy uważać za to na nasiona inkrustowane (zaprawiane). Oznacza to, że są one pokryte warstwą różnych chemicznych -cydów (fungicydów, zoocydów, a tak naprawdę homicydów). Takie nasiona mają na paczce napis „inkrustowane”, a z tyłu kilka wymownych oznaczeń o niebezpieczeństwie dla człowieka.

Polscy producenci

Nie będę tu promować żadnego z polskich producentów, bo żaden z nich mi za to nie zapłacił. A tak na poważnie, to za żadnego nie mogę ręczyć. Większość naszych nasion kupowaliśmy od jednego z większych, rodzimych producentów, ale w zeszłym roku trafiła nam się kukurydza z molami. Pomimo wszystko, z całą pewnością lepiej jest kupić nasiona od „naszych”, niż importowane z Chin czy z Francji. Oszczędzamy w ten sposób na paliwie i dziurze ozonowej, a do tego nasiona mają większą szansę dotrzeć do nas w miarę świeże i nie zjedzone przez robactwo.

Jak siać w ściółce?

Przypomnę dobrze znany schemat:

Zasada jest prosta: ściółka nie może przeszkadzać naszym roślinom w początkowej fazie wzrostu, więc odsuwamy ją na boki. Grabimy, aż dotrzemy do podłoża, i w nim wysiewamy nasiona. Wyraża to na schemacie ten odwrócony trapez, niemalże trójkąt. Jak nasiona wykiełkują i wzejdą powyżej ściółki, to zgarniamy ją z powrotem. Roślina już sobie poradzi, a nie poradzą sobie wszelkie niepożądane chwasty.

Poszczególne nasiona siejemy tak, jak jest to wskazane na opakowaniu. Można trochę gęściej – rośliny w luźnym podłożu będą rozpychać się na boki, więc nic nie stracisz.

Uwaga, zawsze sadzimy w podłożu, ale niekiedy można (a niekiedy trzeba) przykryć nasiona od razu po zasadzeniu. Można tak zrobić z większymi nasionami – np. fasolą, bobem – na pewno przebiją się przez 2-3 cm ściółki. Koniecznie zaś musisz przykryć sadzonki w formie bulw, czyli np. ziemniaki. Jeśli sadzisz na zimę, to 10-20 cm ściółki dobrze im zrobi.

Jeśli w podłożu nie czujesz dłonią przyjemnej wilgoci, jak w lesie pod deszczu, to znaczy że trzeba podlać zasiewy.

Dalsza opieka

Właściwie to dobrze założony ogród po 2-3 latach nie wymaga żadnej opieki – trzeba tylko zjadać to, co wyrosło. W pierwszych latach obserwacja

Podlewanie

Wiosna 2020 jest tak sucha, że osobiście sporo podlewam. Pewnie nie robiłbym tego, ale jesień i zima też były niemiłosiernie suche, a że w większości ogrodów mam świeżą ściółkę, to zdecydowałem się na podlewanie – Tobie też to radzę. Spokojnie, kolejne lata prowadzenia ogrodu będą wymagać tego od nas coraz mniej. Warto podlewać rzadko, ale intensywnie no i oczywiście przede wszystkim po zasiewach.

Plewienie

W pierwszym roku ściółka jest na tyle świeża, że nic nie powinno kiełkować na powierzchni. Grozi Ci jedynie ten chwast, który przebije się od spodu – i z takim trzeba sobie radzić wyrywając tyle korzenia, ile się da. Najgorszy wróg ogrodnika – powój – według moich badań też ma swoje zadanie – wyciąganie składników odżywczych z głębi ziemi. Więc jak go wyrywasz, to bądź mu wdzięczny za tą ciężką robotę!

Aha, jak masz kompost z nasionami chwastów, to na początkowym etapie, kiedy wysiewamy w odsłoniętym podłożu, to mogą tam też wzejść drobniutkie chwasty. Rozpraw się z nimi, można je nawet zjeść jako kiełki, przykryj glebę ściółką i zapomnij o plewieniu.

Szkodniki

Z czasem nie będą atakować, ale w świeżym ogrodzie, kiedy gleba i rośliny dopiero zaczynają powrót do raju, mogą się pojawić. Masz dwie opcje – pogodzić się z ich istnieniem i życzyć smacznego, albo je wybierać. Kilka przemyśleń na temat najpopularniejszych szkodników:

Mszyca – pojawia się na liściach drzew. Osobiście nie zauważyłem, żeby zrobiła krzywdę drzewkom. Ciekawym sposobem może być przycięcie zainfekowanej gałęzi – drzewa bardzo szybko nadrobią stratę.

Stonka, gąsiennice – zbierać, zbierać, dawać kurom.

Ślimaki – moje kaczki bardzo je lubią. Pomaga też rozsypanie popiołu, diatomitu lub pokruszonych skorupek jaj wokół ogródka.

Pędraki – te duże larwy, które znajdziesz u siebie w ogrodzie są tam od trzech lat, najpierw były głęboko, a teraz wychodzą na powierzchnię żeby zamienić się w radosne chrabąszcze. Z nimi trzeba się pogodzić, ale podobno w zrębkach samice niechętnie składają jaja – zgadajmy się za kilka lat i ustalimy, czy to prawda, czy pogłoska.

Nowe artykuły na Twój email:

Podobało Ci się? Zostań Patronem!

Jeśli tekst Ci się spodobał i w ogóle chcesz żebym dalej tłumaczył, pisał a może i kręcił filmy, to możesz się do tego przyczynić zostając Patronem tego bloga! Przygotowałem bonusy dla wspierających, ale główny bonus to fakt, że ogrodnictwo ekologiczne i ja osobiście będziemy Ci baaardzo wdzięczni.

Dodaj komentarz