Na wiosenne sadzenie już ciut późno, ale dostaliśmy w prezencie potężny pakiet jabłonek*, więc od dwóch dni zajmuję się właśnie hurtowym-późnym-wiosennym sadzeniem. Korzystam przy tym z kilku narzędzi, o których chciałem Ci napisać. Nie znajdziesz tu szczegółowych recenzji poszczególnych utensyliów, jest to raczej lista sprzętu, który się przydaje.
Przechowywanie drzewek
Warto drzewa przed posadzeniem wsadzić na trochę do wody. Nie zaszkodzi im to, a przeciwdziała przesuszeniu korzeni. W tym celu wkładam drzewa do kastry budowlanej, zalewam wodą i przykrywam materiałem. Dzięki temu chronię korzenie, które wystają ponad powierzchnię wody.

Wózek / taczka
Sadzę w różnych miejscach na dość dużym terenie, wózek czterokołowy pomaga mi w wygodny sposób przetransportować drzewka i narzędzia. O tym, jak taki wózek się sprawdza w porównaniu z tradycyjną taczką, napiszę w artykule o transporcie ogrodowym.

Grabie
Są potrzebne, jeśli sadzisz w istniejącej ściółce. Należy ją oczywiście rozgarnąć przed wykopaniem dołka, żeby zanadto nie wymieszać ściółki z ziemią. Więcej o grabiach tutaj.
Szpadel
Wycinamy nim darń/trawę. Ja robię kwadratowe dołki idealnie na szerokość szpadla, wtedy mam wystarczająco miejsca, żeby po usunięciu wierzchniej warstwy wkręcić świder. Na upartego trzonkiem szpadla można też ubić trochę ziemię po zasypaniu, ale ja używam do tego dedykowanego rozwiązania. W artykule o kopaniu napiszę też o szpadlu tzw. szychtówce, czy i do czego się przydaje.
Świder
Jak byłem małym harcerzem, to kopaliśmy dołki pod różne nasze konstrukcje, na przykład rozstawianie namiotów na podwyższonych platformach. To była najbardziej niewdzięczna robota na świecie, bo kopaliśmy jakimiś nędznymi saperkami, chochlami i przede wszystkim rękami. Na szczęście nadeszło oświecenie i kupiliśmy kiedyś świder do ziemi. Od tej pory dzielę czas na przed świdrem i po świdrze.
Mam dwa świdry – jeden z internetu, chiński, za jakieś 70 zł, a drugi Fiskarsa za ok. 120. Mają po 20 cm średnicy i niczym szczególnym się nie różnią. Używam częściej świdra Fiskarsa i tym razem nie mogę nic zarzucić tej marce – jak wyczuwam kamyczek w czasie kopania, to wykonuję kilka ostrzejszych ruchów i kamyczek pęka, albo się obrusza, a świdrowi nic. Żeby to samo powiedzieć o chińskim świdrze, to musiałbym go jeszcze kilka lat pomęczyć. Gruntowne oględziny utwierdzają mnie w przekonaniu, że jakość wykonania jest podobna – jak zakupisz tańszy sprzęt, to też – cytując klasyka – „będzie pan zadowolony”.
No właśnie, ale czy warto kupować to narzędzie, kiedy zamierzasz posadzić 5-10 drzew? Chyba przemęczyłbym się ze szpadlem. Ale jeśli robisz ogrodzenie ze słupkami, czy planujesz inne głębokie wykopy, to będziesz ten świderek całować z wdzięczności.

Wiadro
Przydaje się do tymczasowego przechowania ziemi z wykopu, i dzięki temu nie zasypujemy ziemią trawy czy ściółki dookoła. Po wyjęciu świdra z dołka kładę go poziomo na krawędzi wiadra i obracam kilka razy, żeby ziemia opadła. Do tego celu idealnie sprawdzi się wiadro ocynkowane o pojemności ok. 15 litrów. W przeciwieństwie do plastikowych, nie pęknie przy pierwszym spotkaniu z ostrym końcem świdra.

Pojemnik na pędraki
Muszę nagrać kiedyś film o tym, jak moje kury reagują na pędraki. Osiągają chyba drugą prędkość kosmiczną, ale zawsze zdążą wyhamować w celu konsumpcji tłustej larwy. Pojemniczek sprawia, że nie muszę latać z każdym złapanym przysmakiem do kurnika. Korzystam z litrowego wiaderka po śmietanie.
Toporek, łapka, przecinak
Często kopiąc dołek na coś trafisz. Jeśli to są korzenie, to możesz je rozciąć szpadlem, jeśli nie da rady, to toporek z pewnością da. Spokojnie, dużemu drzewu nic się od tego nie stanie. Można też natrafić na kamienie – niektóre, jak typowy dla naszego regionu margiel, można też rozbić porządnym szpadlem. Ale nie zawsze. Wtedy przecinak + młotek, ewentualnie łapka do gwoździ lub łom przychodzą z pomocą.
Sekator
Mam kilka sekatorów, w przypadku sadzenia drzew korzystam z niewielkiego, taniego sekatora do jednej ręki, akurat firmy Gardena. Przycinam nim dwie rzeczy. Korzenie – tylko wtedy, kiedy są tak duże, że musiałbym kopać ogromny dół. Dość intensywnie obcinam za to gałązki – zostawiam przewodnik i dwie-trzy gałązki. Aha, do przycinania korzeni konieczny jest porządnie naostrzony sprzęt – korzonki nie są tak wyrozumiałe jak gałęzie.

O innych rodzajach sekatorów, w tym o poleconym mi sekatorze Felco, którego jeszcze nie zdążyłem nabyć, napiszę przy okazji opisu narzędzi do przycinania drzew. Teraz poprzestańmy na tym, że sekator jest potrzebny.
Dziecko lub wihajster
Dziecka używam do spionizowania drzewka jak zasypuje je ziemią. Jeśli oburza Cię to przedmiotowe traktowanie moich zstępnych, to wybacz, na swoją obronę podam, że dzieci się przy tym dobrze bawią. Jak nie masz dziecka pod ręką, to możesz zastosować podpórkę do drzew. Nie działa ona jednak z każdym drzewkiem (trzeba ją potem jakoś wyjąć, więc tylko młode drzewka dają radę) i nie jest to opcja idealna. W ostateczności można podtrzymać sobie osobiście, ale wtedy ubijak do ziemi obsługujemy tylko jedną ręką (da się tak).

Ubijak ze słupka
Żeby sadzonka nam nie wyskoczyła, potrzebujemy ziemię wokół niej lekko ubić. Nie chodzi o zrobienie klepiska, ale o upewnienie się, że korzenie pod spodem są szczelnie przysypane ziemią i nie zostały żadne jamki wypełnione powietrzem. Używam do tego prostego, oheblowanego słupka o średnicy ok. 6-7 cm z zaostrzonym końcem. Łapię za ostrą końcówkę, a tępą ugniatam ziemię. Dzięki zaostrzonemu końcowi ubijak nie wyślizguje mi się z ręki, a takie jeżdżenie ręką po drewnie często kończy się drzazgami.

Ściółka
Wczoraj sporo drzewek posadziłem w wysokich chwastach – głównie w podagryczniku i pokrzywie. Przygotowałem teren poprzez zerwanie wszystkiego dookoła, dzięki czemu miałem trochę biomasy na godną warstwę ściółki, która dodatkowo nawozi drzewko.

Szpraj
Po posadzeniu drzewko trzeba podlać. Najlepiej w tym celu zostawić sobie dołek ok. 5 cm głębokości, tak, żeby woda zatrzymała się wokół drzewka na dłużej. Korzystam tutaj z wielofunkcyjnego pistoletu, który ustawiam na opcję SOAKER, czyli po polsku chyba namaczacz lub mocznik. Działa ona tak, że woda po prostu cieknie, a nie wystrzela. Wodę puszczam małym strumieniem, dzięki czemu zdąży się wchłonąć w dołek, i zostawiam na kilka minut, aż posadzę kolejne drzewko. Gdybym nie miał węża, to najpierw posadziłbym wszystkie drzewa, a potem dopiero nosił wodę wiaderkami, podlewając kilka razy, co jakieś 15-20 min.

Jak masz jakieś fajne sposoby ułatwiające sadzenie drzewek, to daj znać!
*Wujek i kuzynka mojej żony mają szkółkę sadowniczą. Już dwukrotnie sadziłem od nich drzewa w dużych ilościach – w sumie ponad 150 sztuk. Sadzonki są porządne, ładne i co najważniejsze – na 50 posadzonych w zeszłym roku drzew straciłem tylko dwa. Przyjęły się, ale po jakimś czasie dopadły je pędraki. Ale ja nie o tym miałem! Dla osób z Lublina i okolic prawdopodobnie zorganizujemy jakąś akcję, w ramach której będzie można nabyć te wspaniałe drzewka. Więcej szczegółów pewnie na jesieni, tymczasem wstrzymaj się z większymi zakupami sadowniczymi.