Zębaty przyjaciel ogrodnika + nowy cykl

Cześć, dużo się ostatnio działo u mnie na wsi, ale dzięki deszczowej pogodzie znalazłem czas, żeby nie tylko napisać artykuł, ale nawet zaplanować nowy cykl! Stwierdziłem, że każdemu powinny się przydać wskazówki co do doboru narzędzi ogrodniczych.

Ogrodniczy minimalizm i inne myśli

Zanim przejdę do dzisiejszego narzędzia, krótko o myślach, które mi chodzą po głowie:

  1. Najlepszy stosunek jakości do ceny (z naciskiem na jakość, czyli jak coś jest do niczego, to nawet jak kosztuje 50 groszy, to nie warto tego kupować). Zawsze miałem poczucie, że w co jak co, ale w narzędzia to warto inwestować. Przecież dzięki nim możemy sprawniej i przyjemniej wykonać daną robotę. Dlatego zazwyczaj jak coś kupowałem, to celowałem w środkowe półki znanych marek. Niestety, nie raz srodze się zawiodłem, a z kolei tradycyjne rozwiązania zaskoczyły mnie swoją skutecznością i odpornością na głupotę operatora.
  2. Warto podchodzić kreatywnie do tematu i korzystać z narzędzi wielofunkcyjnych. Nie, nie chodzi mi tu o system jednego trzonka do grabi, szczotki i taczki, tylko kupowanie narzędzi z myślą o dwóch-trzech zastosowaniach. Im mniej narzędzi w schowku, tym łatwiej o porządek.
  3. Mam świadomość, że każdy ma ciut inne potrzeby – jeden ma ogródek ROD, inny hektarowe gospodarstwo. Będę opisywać poszczególne rozwiązania z informacją w jakich warunkach może się przydać.
  4. Zamierzam pisać o narzędziach, które sam sprawdziłem. Wiadomo, nie sprawdziłem wszystkich, a moje opinie są subiektywne. Dlatego mikrofon oddaję też Tobie, z dwiema prośbami: pisz o tym, co masz i z czego korzystasz (można chwalić i odradzać), ale bez nachalnej reklamy.

Planowany spis treści cyklu:

  1. Dzisiejszy wpis o tajemniczym przyjacielu ogrodnika.
  2. Narzędzia do transportu (zrębki, płody rolne).
  3. Nawadnianie.
  4. Przycinanie drzew.
  5. Kopanie i przerzucanie, czyli szpadle, świdry, widły i powidły.
  6. Jakie narzędzia kupiłem i drugi raz nie kupię, czyli czarna lista.
  7. Koncert życzeń – jeśli uważasz, że powyższa lista jest uboga o jakąś pozycję – daj znać, jak coś będę wiedzieć, to napiszę, a jak nie – to nie napiszę.
  8. Gadżety ogrodnika, czyli nieoczekiwane ułatwiacze życia.
  9. Narzędzia dla początkujących, czyli moje propozycje na proste narzędzia na początek + bez przepłacania

Oczywiście spis treści podlega zmianom co do kolejności, jak i zawartości. Podaję go, dzięki czemu możesz zorientować się, o czym będzie i czy jest to dla Ciebie interesujące. Planuję pisać może częściej niż raz w tygodniu, ale nie częściej niż 5-6 razy w miesiącu.

Zębaty przyjaciel

Chodzi oczywiście o grabie. W ściółkowanym ogrodzie to jest absolutna podstawa. Nie na darmo Paul Gautschi występuje w filmie Back to Eden oparty właśnie o grabie. To taki podprogowy przekaz, mówiący jak bardzo ogrodnik zależy od swoich grabi. Aha, mam na myśli grabie do ziemi, czyli takie najbardziej klasyczne z klasycznych; inna śpiewka to grabie do liści i siana – o nich napiszę krótko na końcu.

Do czego grabi używałem:

  • plewienie – zarówno po ściółkowaniu, jak i w ramach przygotowania terenu (grabie występowały wtedy w roli motyki lub pazurków)
  • rozwijanie rolek papieru pakowego
  • ciągnięcie za sobą transportu zrębki w kastrze budowlanej
  • wyznaczanie rzędu
  • robienie rowków w zrębkach

Do czego już używać nie będę:

  • robienie dziur w kole przyczepy – nie będę już cofać po ciemku po grabiach
  • rozkuwanie zamarzniętej ziemi, żeby wyplewić chwasty – użyję raczej motyki, o ile w ogóle przyjdzie mi do głowy plewić na mrozie
  • grabienie liści którymi zaściółkowałem sad – straszna katorga, dwa ruchy i grabie do ziemi są przytkane liśćmi, które trzeba usuwać ręcznie.

W oparciu o powyższe zastosowania idealne grabie powinny być:

  • w miarę szerokie (35 cm minimum),
  • trwałe + możliwe do naprawy,
  • lekkie (masa przede wszystkim zależy od trzonka),
  • o przedłużonym trzonku – mój ma 180 cm,
  • tak skonstruowane, że po odwróceniu zębami do góry możemy wygładzić nimi np. kompost. To skreśla grabie łukowate, z wystającym mocowaniem trzonka oraz z profilowanym (wygiętym) trzonkiem.

Czego nie wytrzymały różne moje grabie

Początkowo pracowałem przy użyciu grabi Fiskars Solid. Leciutkie, lekko wygięte zęby, i do zrębków, i do ziemi. Wydawało się, że dobrze trafiłem. Ale używałem ich w zimie to przygotowania terenu pod ogródek, i co – plastik nie wytrzymał niskiej temperatury. Z innych minusów, to wymiana trzonka wymaga dużo siły i podjęcia ryzyka samookaleczenia – jak pobrudzi się ziemią (a grabiom to się zdarza), to naprawdę ciężko go zdemontować. Grabie kupiłem za ok. 70 zł, nie licząc kosztów wysyłki, a koszt samej nowej głowicy to min. 33 zł + wysyłka, uznałem że to trochę za drogo jak na plastik, który nie jest w stanie wytrzymać delikatnego rozkuwania lodu na mrozie*. Komu poleciłbym te grabie? Pewnie jak ktoś ma łagodniejsze usposobienie, to trochę mu posłużą, ale nie wiem czy jest sens płacić 70 zł za plastik + system wymiany trzonka, który nie działa.

Takie ładne, amerykańskie
Już nie takie ładne, po próbie naprawy – zarówno wkręty, jak i nity nie zdzierżyły.

Tanie polsko-chińskie grabie z internetów

Zamiast kupować nową głowicę Fiskarsa zacząłem szukać grabi metalowych i kupiłem jedne za ok. 12 zł (bez trzonka). Niestety, brak wzmocnienia i duża szerokość sprawiły, że błyskawicznie się pogięły. Nie pomógł im też fakt, że przejechałem je ciężką przyczepą.

Grabie bez wzmocnienia nie zdzierżyły starcia z tonami zrębków i przyczepą

Grabie plastikowe

Zależało mi na maksymalnej szerokości do rozładunku zrębek, więc kupiłem też grabie plastikowe do siana z L-M (nie geolia, tylko jakiś teoretycznie polski producent – nie pamiętam). O dziwo, wytrzymały rozładunek kilkudziesięciu m3 zrębek (choć teraz już popękały). Ich minusem jest łukowaty kształt, więc średnio nadają się do wytyczania rządków, a w ogóle nie nadają się do wyrównywania gleby.

Graal grabiarza…

Po długich i trudnych poszukiwaniach trafiłem wreszcie na grabie doskonałe. Bardzo solidne i w miarę lekkie – lżejsze nawet niż klasyczne grabie bez wzmocnienia. Jak na nie patrzę, to nie wyobrażam sobie jak mógłbym je zepsuć, ale możliwe że zaskoczę sam siebie. Póki co sprawdzają się we wszystkich zastosowaniach i nie widać na nich śladów zużycia.

Kupowałem oddzielnie głowicę i trzonek. Połączenie trzonka z głowicą to najsłabsze ogniwo całego systemu – ja zrobiłem to wkrętem fosfatowanym 25 mm, ale po pół roku zaczęło się ruszać. Planuję więc zrobić tak, jak robiłem z innymi narzędziami, czyli użyć wkręta do blachy (z wiertłem i podkładką). Z racji tego, że do grabi idzie trzonek 28 mm, to klasyczny wkręt do blachy będzie trochę za długi. Robiłem więc tak, że nawiercałem sobie około 10-15 mm, tak, żeby wkręt trafił w łożysko, a potem obcinałem końcówkę z wiertłem np. kombinerkami i takim skróconym wkrętem skręcałem wszystko zusammen.

Tak wygląda wkręt do blachy (farmerski), dobrze trzyma.

Jak chcesz zaopatrzyć się w takie grabie, to wpisz wariację na temat „grabie solidne wzmacniane metalowe 18 zębów” – wyskoczy kilka ofert. Ja kupiłem za ok. 12 złotych + trzonek ok. 8 zł. Teraz chyba trochę podrożało, ale nadal zmieścisz się w kwocie poniżej 30 zł.

Jakieś przypadkowe kozy

…i jego droższa (niepewna) alternatywa

Grabie do trawy FISKARS SOLID szer. 36 cm - Grabie - w atrakcyjnej ...
Fiskars Solid, wersja metalowa

Na te grabki miałem chrapkę, ale postanowiłem, że kupię je dopiero, jak utrupię moje aktualne grabie wzmacniane, o ile to kiedykolwiek nastąpi. Ich zaleta jest taka, że są sporo lżejsze od grabi z drewnianym trzonkiem. Powinienem już dawno wyciągnąć wnioski z moich nieszczęsnych przygód z narzędziami Fiskarsa – oprócz grabi mam jeszcze widły do kopania, których głowica z czasem nabyła funkcję obrotu o 360 stopni, bardzo nieprzydatna! Ale pewnie przez te niezniszczalne toporki fińska marka skutecznie wryła mi się w mózg jako synonim solidności. Na tyle skutecznie, że doświadczenia empiryczne nie są w stanie tego zmienić.

Jeszcze o grabiach do siana i lisci

Częściej używałem grabi do liści, miałem grabie LUX (z Obi), grabie Geolia z Leroy-Merlin i Fiskars Solid XL. Wszystkie miały ok. 60 cm szerokości i dla mnie był to optymalny wymiar. Ciężko pracowało mi się z grabiami o połowę węższymi z cienkich blaszek/prętów, za mały kaliber i system regulacji denerwujący. Grabie LUX dość szybko straciły zewnętrzne zęby, przez co ich szerokość zmalała o kilka centymetrów, podobnie grabie z L-M. Za to „solidne” Fiskarsy pękły w środku w czasie grabienia wcale nie tak grubej warstwy, wcale nie tak mokrych liści. Zawiodłem się srodze, zwłaszcza że nie wygląda, żeby dało się to naprawić. Nie upieram się z rozkuwaniem lodu, ale liście Fiskarsy samozwańczo solidne stanowczo powinny wytrzymać.

Grabie do siana nadają się do grabienia lekkiej, wysuszonej trawy. Same też powinny być lekkie i mieć możliwie długi trzonek. W 99% przypadków nie są takie grabie ludziom potrzebne, chyba że masz łąkę, którą kosisz w sposób tradycyjny.

Fiskars nie-taki-solid
Grabie LUX szybko szybko straciły ósemki
Grabie Geolia pękły na środku.

Podsumowanie

Panowie z bicepsami i tricepsami powinni być zadowoleni z grabi wzmacnianych, zaś Panie, które posądzam o większą delikatność w ogrodzie, będą szczęśliwe z lżejszymi grabiami Fiskarsa (jakkolwiek tylko je oglądałem, to obstawiam, że lepsze te drugie, metalowe).

Daj znać z jakich grabi Ty korzystasz i jak się sprawdzają!

PS. Dziękuję nowemu Patronowi – Rafałowi z Kluczborka. Twoje zaufanie napędza mnie do działania!

*rozkuwałem delikatnie jak Starsi Panowie https://www.youtube.com/watch?v=wiEwN-_KYeI

4 komentarze do wpisu „Zębaty przyjaciel ogrodnika + nowy cykl”

  1. Ja na razie jestem fanem tych plastikowych Fiskarsów, bo w przeciwieństwie do cięższych metalowych bardzo dobrze działają w obie strony, przy wyrównywaniu ziemi. „Pchając” dobrze rozbijają górki ziemi i nie robią kolejnych dołów. Na razie sporo zniosły, ale nie rozkuwałem nimi lodu 😉

    Odpowiedz
  2. Fiskars dobra firma?! Może kiedyś.
    Jeżeli chodzi o narzędzia to stal, stal i jeszcze raz stal. A trzonki z jesionu, dębu czy hikory, żadnych plastików i tymczasowych połączeń.

    Odpowiedz
  3. Używam grabi Greenmill z systemem Quick – metalowe i solidne.
    Połowa ceny sławnej konkurencji, zniosły budowę i dużo prac w ogrodzie.
    Trzonek mają aluminiowy, co niektórych denerwuje … ale przez to jest lekki i łatwo się czyści z brudów

    Odpowiedz

Dodaj komentarz