Kolejne powody + pierwszy krok do kawałka raju w Twoim ogrodzie

Ostatnio ilość argumentów „za” własnym ogrodem warzywnym nieco mnie przerosła, dlatego wracam do tematu dzisiaj. Pisałem już o tym, że żywność przemysłowa zawsze będzie kiepska, że trzeba jeść więcej warzyw, że warto mieć zapasy na czarną godzinę i że wcale nie trzeba na to dużo miejsca. Dziś kolejne powody, a na koniec zaś krok niezbędny do założenia ogrodu w stylu Back to Eden i jak go wykonać.

Najbardziej ignorowany zasób naturalny

Myśleliście kiedyś o żyznej glebie jak o zasobie naturalnym? Ja nie. Do czasu aż uświadomiłem sobie, że jak zabraknie ropy, to będziemy jeździć na prąd, a jak zabraknie węgla czy gazu, to będzie atom. A jak zabraknie gleby, to… właściwie nie mamy względnie bezpiecznego substytutu. Zakładając własny ogród i prowadząc go zgodnie z metodą Back to Eden zachowujesz najważniejszy zasób naturalny, jaki mamy.

Ciekawostka: źródłosłów określenia żyzny zachował się w rosyjskim słowie жизнь (żyźń), czyli życie. Z tego miejsca chciałem pozdrowić kolegów etymologów amatorów 🙂

Mniej pracy

Zacząłem górnolotnie, a teraz tak bardziej praktycznie. Tradycyjny ogród wymaga następujących prac: duże nawożenie, przygotowanie gleby (przekopanie, wyplewienie, wyrównanie), siew, podlewanie (razy sto), plewienie (razy tysiąc), przerywanie/osypywanie, walka ze szkodnikami, okazjonalne nawożenie, zbiór.

A teraz zastanówmy się, co możemy wykreślić instalując w ogrodzie ściółkę:

duże / okazjonalne nawożenie – załatwia nam to nieustannie kompostująca się ściółka, z której wraz z deszczem wymywają się w dół, do gleby, najbardziej przyswajalne składniki odżywcze.

przekopanie – to załatwiają za Ciebie dżdżownice. Naprawdę nie wiem gdzie one się kryją, ale dosłownie kilka dni po zasypaniu ziemi zrębkami znajdą się w Twoim ogródku.

plewienie – jedyny problem to chwasty rozmnażające się przez korzenie, takie jak np. powój czy perz. Wszystkie inne nie dadzą rady przebić się przez warstwę ściółki od spodu, a jak nasionko spadnie z góry na ściółkę, to będzie mu bardzo ciężko wykiełkować. Przypomnę zdjęcie sprzed tygodnia, widać dokładnie gdzie jest mniej chwastów:

Chwastów w zrębkach nie uświadczysz.

wyrównanie – nie przekopujesz, więc nie ma grudy, więc nie trzeba wyrównywać.

podlewanie – co robią zrębki zimą? Chłoną wodę jak gąbka. Dzięki temu podlewanie można mocno ograniczyć – specjaliści mówią, że o kilkadziesiąt procent. Wyjeżdżając na urlop możesz na wszelki wypadek podlać ogród bardzo obficie – zrębki wchłoną nadmiar wody i będą go oddawać stopniowo.

przerywanie – na przykładzie moich buraczków zauważyłem, że nie trzeba wyrywać roślin żeby miały wystarczająco miejsca. Z racji tego że ściółkowana gleba jest luźna i bardzo miękka, one po prostu mogą rozpychać na prawo i lewo. Podobnie z osypywaniem ziemniaków – kartofle grzecznie siedzą pod ściółką.

walka ze szkodnikami – wg. Paula od Back to Eden szkodniki to naturalna policja – zajmują się usuwaniem szkodliwych jednostek. Więc jak Twoje rośliny będą dobrze odżywione, to szkodniki dadzą im spokój.

Zaraz, zaraz, czy to oznacza, że z tradycyjnych prac ogrodniczych zostaje właściwie tylko siew i zbiór? Tak. Jak już zainwestujesz i wyściółkujesz ogród, to czeka Cię obowiązkowe sianie i zbieranie. Reszta prac w bardzo ograniczonym zakresie – myślę że ok. 5-10% w porównaniu do tradycyjnego ogrodu. Czyż to nie piękne? Mój wewnętrzny leniuch już zaciera ręce na taką przyjemną i lekką robotę!

Nie bądź niewolnikiem

Jaki wniosek z tego co napisałem powyżej? Po zasiewie możesz zostawić już swój ogród w spokoju. Siejesz w marcu, jedziesz na dwa miesiące na wakacje, wracasz i zbierasz to co wyrosło. Wiadomo, że pełną ogrodniczą wolność osiąga się po kilku latach ściółkowania, kiedy gleba jest już porządnie odżywiona, ale

Zbawienna grzybnia

Grzyb w warzywach? Zagrzybiały ogród? Jeśli źle Ci się to kojarzy, to znaczy że masz chorobę, zwaną mykofobią. Żartobliwe pojęcie ukuł Paul Stamets, nie wiem czy największy badacz grzybni, ale aktualnie na pewno najpopularniejszy. Z wielu podawanych przez niego (na przykład tu) niesamowitych cech grzybni przytoczę jedną: potrafi transportować składniki odżywcze między roślinami. Jak zestawimy to z faktem, że grzybnie są największymi organizmami na świecie i szczególnie lubią zrębki, to wychodzi, że możesz wyhodować grzybnię na całej powierzchni Twojego ogródka, a ona będzie odżywiać Twoje warzywka.

Według Paula Gautschiego to właśnie grzybnia sprawia, że jego warzywa są dużo słodsze od wszystkich innych. A może lubisz grzyby, ale nie lubisz wyścigów z innymi grzybiarzami? W zrębkach można sobie uprawiać własne kozaki i kurki.

Nie lubię błota…

i dlatego cieszę się, że moim ogrodzie, nawet o tej porze roku, po prostu go nie ma. Można pracować na kolach nie wyziębiając stawów i nie brudząc spodni.

… zwłaszcza na dzieciach.

Podobno dzieci potrzebują błota. Myślę, że nasze wyrabiają normę godną przodowników pracy. Ale błotko można mieć poza ogródkiem, a w ogródku bezstresowo puszczać dziatwę luzem. Nie zadepczą, nie pobrudzą się, a może się czegoś nauczą.

Niedawno spędziła u nas kilka dni znajoma z dużego kraju za Atlantykiem. Zdziwiła się, że fasola rośnie w strąkach. Pewnie jedyną styczność z fasolą miała po rozpakowaniu woreczka albo po otwarciu puszki.

Nie chcę nabijać się z Amerykanów, nasze młodsze pokolenie też pewnie byłoby zaskoczone. Zwracam tylko uwagę, że cywilizacja bardzo odsunęła się od natury i to co dla nas oczywiste, dla naszych dzieci już takie nie będzie. Dlatego nasze dzieciaki mają swoje grządki, podpisane i już obsiane. A to uczucie, kiedy usłyszysz radosne „Tato, szczypiorek już wyszedł!” – bezcenne.

Rdz 3, 8a

Gdy zaś mężczyzna i jego żona usłyszeli kroki Pana Boga przechadzającego się po ogrodzie, w porze kiedy był powiew wiatru, skryli się przed Panem Bogiem wśród drzew ogrodu.

Dotychczas skupiałem się na drugim fragmencie tego wersetu, ale zwróćmy uwagę na część „a”. Pan Bóg przechadza się po ogrodzie. Przechadza się, czyli spaceruje dla przyjemności. Daj Panu Bogu szansę, myślę, że możesz Go spotkać choćby nawet na podniesionej grządce o wymiarach jeden na dwa metry 🙂

To więcej niż hobby

Różne mamy hobby, ale ogródek to coś więcej. Jak piszę te słowa, to chodzi mi po głowie takie dziwne słowo: kalokagatia (znów ukłony dla miłośników etymologii) – czyli połączenie dobra z pięknem. Od siebie dorzucę jeszcze sporą oszczędność pieniężną, a nawet perspektywę zarobku. Jak marchew w markecie kosztuje 6 zł/kg, to taka z ogródka Back to Eden jest warta pewnie 600 zł/kg. Sprzedając taką sąsiadowi za 50 zł/kg robisz dobry uczynek o wartości ok. 550 zł ;).

Co dalej?

Pewnie guzik rwiesz i wdzianko mniesz, tak już chcesz ogródek, chcesz! Pierwszy krok do rajskiego ogródka to obejrzenie filmu Back to Eden. Dobra wiadomość jest taka, że jest zupełnie za darmo i zupełnie legalnie do obejrzenia na mojej stronie, tutaj. Przetłumaczyłem ten film i w porozumieniu z autorkami organizuję jego pokazy i szkolenia – jeśli Cię to zainteresowało, to odezwij się proszę.

Nowe artykuły na Twój email:

Podobało Ci się? Zostań Patronem!

Jeśli tekst Ci się spodobał i w ogóle chcesz żebym dalej tłumaczył, pisał a może i kręcił filmy, to możesz się do tego przyczynić zostając Patronem tego bloga! Przygotowałem bonusy dla wspierających, ale główny bonus to fakt, że ogrodnictwo ekologiczne i ja osobiście będziemy Ci baaardzo wdzięczni.

Dodaj komentarz